piątek, 1 listopada 2013

Upocona matka...


Dziś mam wenę do wspominania to może coś z serii pod tytułem jakie łatwe i przyjemne a na pewno bez wysiłku jest bycie mamą. No nie mówicie że nie tak wam mówili wszyscy wokół, aż do momentu kiedy tymi mamami nie zostałyście, a może wasze żony zostały i śpiewka nagle się zmieniła.


Kuba ma wówczas rok i dwa miesiące, sam chodzi a zniesienie wózka z drugiego piętra tylko po to żeby zrobić zakupy w osiedlowym sklepie jest dla mnie niewyobrażalne chyba że po takich akcjach jak tu opiszę...

Pamiętnego dnia lało jak niemiłosiernie, w domu nie było nawet kromki chleba, więc stwierdziłam że idę na małe zakupy, o zgrozo pomyślałam ja naiwna że Kuba będzie grzecznie szedł za rękę. Nadmienię że miałam parasol. Zrobiłam jak to każda Pani domu "małe" zakupy czyli 3 kg ziemniaków, 2 kg marchwi, pomidorów kilka pietruszkę, botwinkę i poszłam do piekarni  oczywiście już z Kubą na ręce, bo chciał każdą kałużę organoleptycznie sprawdzić. Po wyjściu z piekarni pękła mi torba. Kuba zaczął rozrabiać, biegać, skakać po kałużach a ja wszystko w rękach. Przy tych szaleństwach nagle mój syn upadł na twarz i rozciął sobie wargę. Złożyłam parasol, pod jedną pachę poskładane na kupkę zakupy, pod drugą Kuba, w ręce złożony parasol, na głowę deszcz leje. Bluzgałam po drodze masakrycznie ale w myślach. Dotarłam zakrwawiona przez dziecię, zmoczona przez deszcz i spocona z wysiłku. Może jednak wówczas warto było wyciągnąć ten wózek...


A może inne wspomnienie, mam ich garście i na pewno będę je sypać 


Pierwsze wspomnienia z rodzaju tych przyjemnych to wspomnienia typu młody człowiek staje na dwóch nogach i zaczyna grzebać w szafkach z garnkami i wystaje tylko dupka z tych szafek a reszta schowana, albo inne gdy uczymy się picia. I tak któregoś dnia daje Kubie herbatkę w kubku niekapku, odtrąca ręka i pokazuje na swoją ulubioną butelkę ze smoczkiem i płacze że chce pić, no to robię w butli ze smokiem, daje mu a on co obraca ja i patrzy jak się leje z ogromną radością. No to zatykam mu kapslem a on wtedy pakuje ją do buzi i za chwile wyciąga ją do mnie z diablikami w oczach i ze słodkim uśmiechem mówiącym "no zdejmij przecież pić nie mogę". Zgadnijcie co się dzieje jak zdejmę?


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz