niedziela, 6 września 2015

Bajaderki i Ciasto z nektarynkami

Ostatnio większość pomysłów na słodkości pojawia się u mnie z powodu chęci niezmarnowania półproduktów. To kawałki suchego biszkopta po przygotowywaniu tortu to z kolei nadmiar owoców w domu które za chwilę zaczną gnić i już dziś wiem że ich nie zdążymy zjeść. 
Tak właśnie powstały dwa ostatnie wypieki: dobrze wszystkim znane bajaderki, oraz zaskakujące mnie smakiem pierwszy raz robione ciasto z nektarynkami.

Bajaderki
składniki:
800-900 gram pokruszonych ciast, ciasteczek (bez kremów)
pół szklanki mleka
pół szklanki cukru
rodzynki
1 słoik dżemu, marmolady lub powideł śliwkowych (około 350 - 400 g)
pół kostki masła
olejek migdałowy lub rumowy
4 łyżki kremu czekoladowego/nutelli
3-4 łyżki kakao

do obtoczenia:
wiórki kokosowe, orzechy
polewa czekoladowa (200 g gorzkiej czekolady rozpuszczonej z 125 g masła

Ciasto kruszymy, jeśli mało suche warto dodać zmielone herbatniki
Mleko, masło, cukier i kakao zagotować i lekko przestudzić. Wymieszać z ciastem i ciasteczkami. Dodać namoczone wcześniej rodzynki, dżem, olejki. Ugnieść i obtoczyć.

Jeśli bajaderki zbyt miękkie wystarczy wstawić do lodówki.

Ciasto z nektarynkami
składniki:
1,5 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
5 łyżek miękkiego masła
0,5 szklanki cukru
2 jajka
1/3 szklanki oleju
cukier waniliowy
połówki nektarynek bez pestek 

  
Miękkie masło miksujemy na puszystą masę, dodajemy stopniowo cukier. Następnie dodajemy jajka, olej i cukier waniliowy i ponownie miksujemy, aż masa będzie kremowa.
Mąkę przesiewamy razem z proszkiem do pieczenia oraz solą, zmniejszamy obroty miksera i stopniowo wsypujemy do powstałej wcześniej masy.
Tortownice o wym. ok. 26 cm lub mniejszej smarujemy masłem i obsypujemy bułką tartą, następnie przekładamy do niej ciasto, układając na wierzch połówki nektarynek skórkami w dół. Pieczemy w temperaturze 180 st C przez ok. 30-35 min.

Czytamy - Alex Scarrow "Time riders"


Dzisiejszy post opowie o fantastyce. "Time riders" to cykl fantastyki, o którą pyta mnie praktycznie każdy widząc książkę w moich rękach. Pytania są z rodzaju "Chyba lubisz fantastykę?", "Pewnie ciężko by mi się czytało bo nie lubię fantastyki?", " Podróże w czasie?"
Wszystkie te pytania spowodowały że najwyższy czas abym cykl wam poleciła.
Moje spotkanie z "Time riders" zaczęło się od recenzji pierwszego tom dla wydawnictwa "Zielona sowa". 

Pierwszy tom „Time riders. Jeźdźcy w czasie” Aleksa Scarrowa to książka, po którą sięgnęłam ze względu na tematykę, ale również ciekawą okładkę jak i poczytność książki. Sam autor zanim odnalazł się na polu pisarstwa i zaczął osiągać sukcesy, był gitarzystą i twórcą gier komputerowych. W 2006 roku zajął się na poważnie pisarstwem a od 2010 roku stopniowo tworzył nagradzaną serię „Time riders.”
Tematyka książki to podróże w czasie. Czy o podróżach w czasie napisano już wszystko? Nie!
Dopóki chociaż cień szansy na stworzenie wehikułu jest wśród naukowców, dopóki nie dostaniemy stu procentowego zaprzeczenia możliwości podróżowania w czasie, dopóty pisarze będą tworzyć swoje wehikuły, swoich podróżników i swoje alternatywne odgałęzienia czasu i taki właśnie alternatywny świat stworzył Aleks Scarrow.

Bohaterami książki są młodzi ludzie z różnych epok czasowych Liam O’Connor steward z Titanica z 1912 roku. Maddy Carter młoda dziewczyna z zainteresowaniami technicznymi z 2010 roku oraz Sal Vikram z 2029 roku. Każde z tych młodych ludzi spotykamy po raz pierwszy w chwili zagrożenia życia. Titanic tonie, w samolocie Maddy za chwilę wybuchnie bomba a Sal ma zginąć w pożarze. W ostatnim jednak momencie Foster, tajemniczy człowiek każdego z nich chwyta za rękę… i budzą się jak z koszmaru w tajemniczym magazynie w 2001 roku. Po co się tu znaleźli, jaki będzie ich dalszy los o tym opowie wam niezwykle fascynująca lektura pierwszego tomu „Time riders”.

Co wam mogę zdradzić? Będzie ciekawie, będzie groźnie i zupełnie inaczej niż w dotychczasowych opowieściach o podróżach w czasie. Aleks Scarrow stworzył zupełnie nowy wymiar podróży w czasie, zaczarował mnie nimi i wciągnął w ten świat bez reszty. Akcja w odróżnieniu od dużej większości podobnych lektur tej tematyki nie dotyczy ratowania ukochanych, szukania liczb wygranych w toto lotka, a pilnowania „właściwej” osi czasu. Autor umiejscawianie bohaterów w wydarzeniach które są dla historii świata niezwykle istotnymi i odwraca je do góry nogami. Scarrow wreszcie też tworzy jednostkę pomocniczą, kim lub czym ona jest tego wam już nie zdradzę, nie mniej pomysł jest jak dla mnie trafiony w dziesiątkę. 

Wspomniałam że autor wrzuca naszych bohaterów w różne ważne wydarzenia czasowe a jakie? Odpowiem trochę naokoło: Zastanawialiście się coby było gdyby Hitler wygrał II wojnę światową, co by było gdyby wśród dinozaurów był gatunek z odrobiną inteligencji który miałby od kogo się uczyć? Co byście zmienili w historii Roobin Hooda, a kogo usunęlibyście w czasach wojny secesyjnej? A w jakim okresie Rzymu chcielibyście zamieszać? Kogo spotkać, komu odebrać władzę, a komu ją dać?
 Zdecydowanie Alex Scarrow ma masę pomysłów i nie waha się przelać je na karty powieści.
Z przyjemnością sięgnę po kolejny tom i z przyjemnością cykl wam polecę. Zresztą sami oceńcie jak wam się powieść podoba!!!