piątek, 29 listopada 2013

Czytamy - Miecz Prawdy tom 2

Druga z części Miecza Prawdy wciągnęła mnie w  wir wydarzeń z tą samą siłą jak pierwsza. Widać że autor ma wyobraźnię i masę pomysłów dla naszych bohaterów. Tomy są ze sobą powiązane stanowią kontynuacje a nie osobne historie.
Poprzednie uczynki doprowadziły do rozdarcia zasłony i tym mają zająć się bohaterowie w te części, ale nie to zajmuje większą część przygód. Tym razem Richard ma silne migreny, które nawet mogą go zabić, czym one są spowodowane, i kto pomoże sobie z nimi poradzić Kahlan, Zedd a może Siostry Światła?
Kim są Siostry Światła, jak Kahlan dowodzi wojskami, Zedd tracący pamięć oraz jedna malutka chimera o tym poczytamy w drugim tomie. Mnie lektura się podobała zatem gorąco polecam.


Terry Goodkind "Miecz Prawdy: Kamień Łez"

środa, 27 listopada 2013

Dziecko zapewnia rozrywki rodzicowi



Ostatni post z rodzaju wspomnień, następne będą już na bieżąco.
Na początek wspomnienie nie tak odległe na temat kąpieli i nieocenionej pomocy Kuby.
Szłam kąpać Tymka i wołam Kubę czy się też wykąpie, jak jestem sama to kąpie jednego po drugim, Tymka wyjmuje odkładam jeszcze w ręczniku i do wanny wrzucam Kubę, Kuba się chlupie a ja ogarniam Tymka, tylko że Kuba ostatnio chętny do kąpieli nie jest. W tamten dzień  Kubuś tak szalał że był cały spocony więc stwierdziłam że nie odpuszczę, więc wołam że bierzemy się za kąpiel Tymusia i zaraz on, na co Kuba że nie chce, więc wołam żeby przyprowadził leżaczek Tymusia bo zapomniałam żeby chociaż przyszedł do łazienki ( w duchu myśląc że jak już tu będzie to będę dalej przekonywać). Kuba przyciągnął leżaczek i zauważył plastikowy kubeczek, pyta czy może, ja że tak i przy okazji pytam czy nie chciałby się wykapać z tym kubeczkiem będzie nim mógł wodę przelewać, na co Kuba uradowany że chce. Ja że oki to tylko szybko kapiemy Tymusia i może mu nóżki polewać kubeczkiem to będzie szybciej, no i Kuba się tak przyłożył że za którymś razem napełnił kubeczek wodą i ... wylał Tymkowi na twarz. No chciał chłopak pomóc i umyć buzię a mnie trzeciej reki brakło żeby osłonic młodzież. Tymek się tylko otrząsnął.

Drugie wspomnienie na temat rozrywek które zapewniają dzieci każdemu rodzicowi, chcesz mieć dziecko licz się z tym co przeczytasz na pewno Cie spotka. Wczesnym porankiem czyli około 4 rano któregoś dnia nakarmiłam Tymka i nagle się zaczęło, dziecko się przejadło i w związku z tym wszystko zwymiotowało a co za tym idzie bo dzieci mają niebywały dar to celowania wersalka do prania, pościel do zmiany, ja do przebrania, Tymek do przebrania. Ogarnęłam to wszystko ale dziecko głodne więc butla, zjadł i poszedł spać. Natomiast już od jakiegoś czasu Kuba miał oczy otwarte i jak tylko Tymek oczy zamknął to Kuba, który nadal w pampie chodzi i o nocniku nie chce słyszeć nagle o tej wczesnej godzinie stwierdził "mama nocnik". Wiadomo ze wszystkich poradników że jak dziecko chce samo na nocnik to trzeba sadzać niezależnie od okoliczności żeby się nie zniechęcił, no to co posadziłam go i leci i słychać i Kuba zainteresowany co tam chlupie to zajrzał a jak nogi rozchylił żeby zajrzeć to ciśnienie siurka poza nocnik wypuściło i podłoga do zmywania. Ze stoickim spokojem przebrałam Kubę, położyłam, zmyłam podłogę a Kuba na to wszystko „jestem głodny”. Dobra dałam jeść i spotkałam się z godziną 5, myślałam że w związku z tym pośpimy choć do 8, eeee tam o 6 kolejna pobudka.

A jeśli już mówimy o nauce nocnikowania to są elementy nad wyraz uparte które nocnika używają tylko gdy ma to przynieść korzyść dla nich. Taki jest mój starszy syn. Któregoś dnia zmęczona całodniową walką z chłopakami tuż po położeniu Tymka ok. 20 do spania starałam się położyć Kubę. Kuba miał jednak inne plany i o spaniu nie myślał, a jak dziecko spać nie chce to kombinuje jak tu się wymigać i tak nagle mówi że siku na nocnik chce zrobić więc pozwoliłam mu wstać zrobił siku i znów do łóżeczka a on za chwilę że siku chce, wstał i siedzi, ale nic nie zrobił, ubraliśmy pampa i znów do łóżeczka i leży i znów siku, ja że już było a on leży i „mama siku, mama siku, siku, siku, siku”, no to znów nocnik i zrobił i tak jeszcze z 7 razy, z czego tylko 2 razy było naprawdę nasikane. Konsekwentnie po każdym siedzeniu znów łóżeczko, zajęło nam to do 21.40.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Braterska miłość



Dziś trochę na temat miłości braterskiej. Niektórzy rodzice przy nowym członku rodziny mają problem bo nowy braciszek / siostrzyczka jest dla starszego dziecka zagrożeniem, wywołuje zazdrość i awantury na niebywałym poziomie a inni rodzice tacy jak ja maja problem bo starszy brat tak kocha młodszego że aż się boimy że go udusi w tych uściskach. Oczywiście pojawiają się i chwile zazdrości i buntu ale przewaga jest miłości (ciekawe jak długo).
Dzień nam zatem obfituje w uściski, bujania, pocieszania,  monologi do brata czasem dialogi ale odpowiedzi są raczej dla nas niezrozumiałe.

Może trochę o dialogach. Mówię kiedyś do Kuby że teraz Tymuś nie śpi i musimy się z nim bawić na co Kuba  wyciągnął ręce i mówi "mama daj syna", czasem też nawet bez zachęcania gdy trzymam malucha podchodzi starszy brat i mówi "mama oddaj, moje dzidzi". Zaznaczyć też muszę że  nie jestem jedyną karconą osobą za trzymanie dziecka gdy nie powinnam lub gdy Kuba nie chce. Chociażby któregoś razu podczas badania Tymka Kuba zakrzyknął "doktol jusz tu Tymuś leżeć oddaj" i pokazuje na leżankę bo pediatra trzymał Tymka na rękach.

Są też teksty bezpośrednio skierowane do młodszego brata  typu „Tymuś choć na pacer"

Nigdy też o braciszku nie zapominamy np.
Ja: Kuba idziemy na spacer?
K: taaaaak!!!! (podlatuje do Tymusia leżącego w leżaczku) papa dzidzio!!!
Ja: zabieramy Tymusia z nami, nie zostawimy go
K: Choć Tymuś, pacer, choć choć!!!

Czasem ten brak zapomnienia powoduje że najmłodszy członek rodziny jest niewyspany i zmęczony bo np.  o 6 wstaje Kuba i jak mama nie patrzy lub jest w innym miejscu to wspina się łobuz na łóżeczko, szturcha brata w czółko aż ten otworzył oczy i krzyczy "cześć Tymuś, dzień dobry" 


Ps. Błędy ortograficzne w dialogach po stronie Kuby są celowym działaniem mającym wskazać miękkość i niepowtarzalność języka mojego syna ale i ogólnie maluchów

piątek, 22 listopada 2013

Jak prawie doszło do przewinięcia taty i inne



Dziś historie z serii jak bardzo trzeba uważać na to co się mówi przy dziecku, do dziecka i jak rozmawia się z dzieckiem.



Któregoś dnia zażartowałam sobie nudząc się akurat niemiłosiernie „Kuba tata ma kupę przewiń tatę" Kuba czym prędzej chwycił pampa Tymka i zaprasza tatę na swój przewijak. Tata stwierdził leżąc na łóżku że tu może zostać przewinięty (jednocześnie mordując mnie wzrokiem że takie głupoty wygaduję). Kuba zarządził zatem "do góry" że nogi mają zostać uniesione i następnie z oburzeniem "tata piki" że jak to w spodniach, trzeba zdjąć, i założę się że doszłoby do przewinięcia gdyby tata przytomnie nie wymyślił wyjścia z sytuacji i nie stwierdził że pójdzie wc żeby syn nie miał roboty.



Kolejna historia to z kolei dialog z cwanym upartym dwu i pół latkiem

Kuba trzymając w ręku kasztany
K: mama mogę jeść?
Ja: nie (kiwając jednocześnie głową na nie)
K: taaak?? (kiwając głową na tak)
Ja: nie (kiwając jednocześnie głową na nie)
K: taaak (kiwając głową na tak)
Ja: nie (kiwając jednocześnie głową na nie)
K: nie? (bez kiwania)
Ja: nie (kiwając jednocześnie głową na nie)
Kuba podszedł do mnie
K: mama nie tak! ( łapiąc mnie za brodę i ciągnąc głową żeby kiwała na tak)
K: mama mogę
Ja: nie (kiwając jednocześnie głową na nie)
K: taaaak mogę (kiwając moją głową na tak)

czwartek, 21 listopada 2013

Dzieci to mają pomysły

Dziś kilka scenek rodzajowych:

Pierwsza: Tymek na przewijaku przebierany przez tatę. Mama i Kuba asystują. Nagle Tymek zaczyna sikać a ciśnienie dobre ma. Mama odskakuje żeby nie zostać trafiona. Tata łapie w garstki a raczej próbuje bo się nie mieści. Dywan olany, łóżeczko, przewijak, pół podłogi. Mama sucha. Kuba prawie że leży ze śmiechu z poczynań rodziny

Druga: Jedliśmy na obiad wątróbkę z kaszą gryczaną tzn Kuba jadł a ja mu dmuchałam bo gorąca (mój talerz odłogiem) w którymś momencie wątróbka się skończyła ale akurat zaczął płakać Tymek. Kuba od razu "mama idź", poszłam zatem zgodnie z nakazem starszego, wracam a na moim talerzu zero wątróbki za to dorodny kawał dzierży Kuba ma widelcu. Pytam "ukradłeś mi wątróbkę" i krótka odp "tak" zajadając się ze smakiem.

Trzecia: Kuba podczas zabawy podchodzi do taty i pyta "tata chcesz boogie?" co zazwyczaj oznacza że chce oglądać klipy z muzyką, więc tata że "nie" bo już dziś było. Na co syn wyciąga rękę do taty i ponawia pytanie "tata chcesz boogie?". No to my szok coś chce dać (tylko co to niby jest),
Tata: poproszę
Kuba: proszę
Kuba za chwilę bez wyciągniętej reki: tata chcesz boogie?
Tata: tak chcę
Kuba zdejmuje spodnie i udaje że zbiera coś z ud i daje tacie, zakłada spodnie
(My szok)
Tata: dziękuję
Kuba: jeszcze?
Tata: tak
Kuba znów zdejmuje spodnie i powtarza procedurę głaskania się po udku
I kto mi powie co to jest boogie, bo ja nie wiem...

Czwarta: Kuba dostał matę wodną no i odrysowuje różne kształty ale i ręce, i najpierw któregoś dnia kazał zdjąć sobie skarpetki żeby gołą stopę odrysować aż któregoś dnia przyniósł nocnik i mówi "mama nocnik, siku", pytam czy chce siku i zdjąć pieluchę "tak" no to zdjęłam a on zasiadł gołym tyłkiem na macie wodnej, daje mi pisak i mówi "mama dupa rysuj"

środa, 20 listopada 2013

Czytamy

Wczoraj skończyłam pierwszy tom cyklu Terry'ego Goodkinda "Miecz prawdy. Pierwsze prawo magii". Już parę lat temu zaczęłam sagę ale jej wówczas nie skończyłam. Postanowiłam zatem przypomnieć sobie ją od początku. Kiedyś jak i teraz książka wpadła mi w ręce dzięki mężowi któremu ten typ literatury podchodzi najbardziej. Polecam ją zatem tym którzy lubią świat fantasy. Książkę czytałam z dużym zainteresowaniem mimo że po raz drugi.
O czym jest miecz prawy? Nie opowiem. Świetnie się czyta gdy po kolei dowiadujemy się kim są spotkani bohaterowie i jakimi siłami władają. Co pewne to spotkacie tu czarodziejów, smoki, czarownice i wiele innych magicznych postaci których cechy nadaje im autor.
I jeszcze jedno mam nadzieję że nie oglądaliście serialu na podstawie książki a jeśli tak to że nie zraził was kompletnie, nie umywa się kompletnie do książki. Ja obejrzałam jeden i nawet nie cały odcinek a już miałam dosyć. Na szczęście dla mnie obejrzałam go już po kilku latach od pierwszego czytania.
Zatem jeśli chcecie poczytać i dowiedzieć się kim, czym są spowiedniczki, Mord-Sith,  chimery, szkatuły Ordena i wiele innych zapraszam do lektur.

wtorek, 19 listopada 2013

Kolejny człowiek na świecie

Nadszedł czas we wspominkach na pojawienie się Tymoteusza. Już miesiąc wcześniej lekarze twierdzili że nie donoszę do terminu i mały człowiek pojawi się wcześniej, jednak mały człowiek uparty i nie pojawił się nawet w terminie. 5 tego sierpnia pojawiłam się w szpitalu, a tu podjęto różne badania i tak sobie czekaliśmy czy Tymuś się zdecyduje, 7 lekarze podjęli decyzje że na następny dzień mam mieć poród wywoływany bo za dużo osób w szpitalu. Jak się okazało po zejściu do sali porodowej wody płodowe już się sączyły i lada chwila i tak bym tam się pojawiła. Tymuś urodził się w dwie i pół godziny, a na następny dzień okazało się że ma infekcję. Mnie ze szpitala wówczas wypisano a malucha przeniesiono na inny oddział. W szpitalu pozostał przez kolejnych 8 dni.

Początkowo chciałam opisać szerzej ten czas stresu na miesiąc wcześniej gdy lekarze już prorokowali poród, sam pobyt w szpitalu w oczekiwaniu oraz narodziny i pobyt Tymka w szpitalu, jednak już samo wspominanie tego czasu wywołuje we mnie silne emocję, pozostawiam zatem bloga ze strzępkiem informacji. Najważniejsze jest i tak to że Tymek jest na świecie i dalsze wspominki i bieżące posty na pewno będą w dużej części z jego udziałem.

poniedziałek, 18 listopada 2013

ach te dialogi

Zapisuje sobie najlepsze dialogi Kuby z nami. Dziś zacytuje kilka z nich. Taki dialog w sam raz na poprawienie humoru w chłodny jesienny poniedziałkowy poranek. Na początku dialogi jeszcze sprzed narodzin Tymusia, dialogi z rodzicami


Rozmowa Kuby z tatą:
- kochasz tatę?
- nieee
- kochasz mamę?
- mame
- będziesz kochał Tymoteusza jak się urodzi?
- nieee
- czyli jesteś całkowicie hetero?
- tak 


Kuba niesiony przez tatę na ramionach na spacerze siedzi cicho i tylko włosy po jednym tatusiowi wyrywa
Tata: Kuba jesteś tam?
Kuba: Tak
Tata: A masz tam odpowiednią ilość powietrza do oddychania??
Kuba: Tak
Tata: Bo wiesz im wyżej tym powietrze rzadsze mniej tlenu i gorsze do oddychania
Kuba: Aaachaaaa ( z pełnym zrozumieniem)


Tata posadził Kubę na taborecie i mówi do niego: Kubuniu jak mamy szyjka była zamknięta to zakładając że ma 2,25 cm kwadratowych a ty ważyłeś 3,5 kg to wywierałeś na nią nacisk około 12000 Paskali, jak było pełne rozwarcie przy 10 cm to nacisk się zmniejszył do około 2300 Paskali, tu oczywiście podaje dokładnie co syn ma przez co mnożyć, dzielić i przeliczać. Kuba na to: "Taak"
Ja w śmiech a mąż do mnie że może mi jeszcze momenty bezwładności ze wzoru Steinera wyliczyć, ja się za głowę złapałam i kręcę a Kuba po mnie powtarza, na co m w śmiech i mówi do Kuby:
Tata:A wiesz co to jest kot Schrodingera
Kuba: Tak
Tata: A studnia potencjałów 
Kuba: Tak
Tata: A reguła nieoznaczoności Heisenberga
Kuba: Tak
Tata: To pomijamy podstawówkę i technikum pakuj plecak na studia
Kuba: "Śmiech"