środa, 27 listopada 2013

Dziecko zapewnia rozrywki rodzicowi



Ostatni post z rodzaju wspomnień, następne będą już na bieżąco.
Na początek wspomnienie nie tak odległe na temat kąpieli i nieocenionej pomocy Kuby.
Szłam kąpać Tymka i wołam Kubę czy się też wykąpie, jak jestem sama to kąpie jednego po drugim, Tymka wyjmuje odkładam jeszcze w ręczniku i do wanny wrzucam Kubę, Kuba się chlupie a ja ogarniam Tymka, tylko że Kuba ostatnio chętny do kąpieli nie jest. W tamten dzień  Kubuś tak szalał że był cały spocony więc stwierdziłam że nie odpuszczę, więc wołam że bierzemy się za kąpiel Tymusia i zaraz on, na co Kuba że nie chce, więc wołam żeby przyprowadził leżaczek Tymusia bo zapomniałam żeby chociaż przyszedł do łazienki ( w duchu myśląc że jak już tu będzie to będę dalej przekonywać). Kuba przyciągnął leżaczek i zauważył plastikowy kubeczek, pyta czy może, ja że tak i przy okazji pytam czy nie chciałby się wykapać z tym kubeczkiem będzie nim mógł wodę przelewać, na co Kuba uradowany że chce. Ja że oki to tylko szybko kapiemy Tymusia i może mu nóżki polewać kubeczkiem to będzie szybciej, no i Kuba się tak przyłożył że za którymś razem napełnił kubeczek wodą i ... wylał Tymkowi na twarz. No chciał chłopak pomóc i umyć buzię a mnie trzeciej reki brakło żeby osłonic młodzież. Tymek się tylko otrząsnął.

Drugie wspomnienie na temat rozrywek które zapewniają dzieci każdemu rodzicowi, chcesz mieć dziecko licz się z tym co przeczytasz na pewno Cie spotka. Wczesnym porankiem czyli około 4 rano któregoś dnia nakarmiłam Tymka i nagle się zaczęło, dziecko się przejadło i w związku z tym wszystko zwymiotowało a co za tym idzie bo dzieci mają niebywały dar to celowania wersalka do prania, pościel do zmiany, ja do przebrania, Tymek do przebrania. Ogarnęłam to wszystko ale dziecko głodne więc butla, zjadł i poszedł spać. Natomiast już od jakiegoś czasu Kuba miał oczy otwarte i jak tylko Tymek oczy zamknął to Kuba, który nadal w pampie chodzi i o nocniku nie chce słyszeć nagle o tej wczesnej godzinie stwierdził "mama nocnik". Wiadomo ze wszystkich poradników że jak dziecko chce samo na nocnik to trzeba sadzać niezależnie od okoliczności żeby się nie zniechęcił, no to co posadziłam go i leci i słychać i Kuba zainteresowany co tam chlupie to zajrzał a jak nogi rozchylił żeby zajrzeć to ciśnienie siurka poza nocnik wypuściło i podłoga do zmywania. Ze stoickim spokojem przebrałam Kubę, położyłam, zmyłam podłogę a Kuba na to wszystko „jestem głodny”. Dobra dałam jeść i spotkałam się z godziną 5, myślałam że w związku z tym pośpimy choć do 8, eeee tam o 6 kolejna pobudka.

A jeśli już mówimy o nauce nocnikowania to są elementy nad wyraz uparte które nocnika używają tylko gdy ma to przynieść korzyść dla nich. Taki jest mój starszy syn. Któregoś dnia zmęczona całodniową walką z chłopakami tuż po położeniu Tymka ok. 20 do spania starałam się położyć Kubę. Kuba miał jednak inne plany i o spaniu nie myślał, a jak dziecko spać nie chce to kombinuje jak tu się wymigać i tak nagle mówi że siku na nocnik chce zrobić więc pozwoliłam mu wstać zrobił siku i znów do łóżeczka a on za chwilę że siku chce, wstał i siedzi, ale nic nie zrobił, ubraliśmy pampa i znów do łóżeczka i leży i znów siku, ja że już było a on leży i „mama siku, mama siku, siku, siku, siku”, no to znów nocnik i zrobił i tak jeszcze z 7 razy, z czego tylko 2 razy było naprawdę nasikane. Konsekwentnie po każdym siedzeniu znów łóżeczko, zajęło nam to do 21.40.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz