Ostatni
post z rodzaju wspomnień, następne będą już na bieżąco.
Na
początek wspomnienie nie tak odległe na temat kąpieli i nieocenionej pomocy
Kuby.
Szłam
kąpać Tymka i wołam Kubę czy się też wykąpie, jak jestem sama to kąpie jednego
po drugim, Tymka wyjmuje odkładam jeszcze w ręczniku i do wanny wrzucam Kubę,
Kuba się chlupie a ja ogarniam Tymka, tylko że Kuba ostatnio chętny do kąpieli
nie jest. W tamten dzień Kubuś tak szalał
że był cały spocony więc stwierdziłam że nie odpuszczę, więc wołam że bierzemy
się za kąpiel Tymusia i zaraz on, na co Kuba że nie chce, więc wołam żeby
przyprowadził leżaczek Tymusia bo zapomniałam żeby chociaż przyszedł do
łazienki ( w duchu myśląc że jak już tu będzie to będę dalej przekonywać). Kuba
przyciągnął leżaczek i zauważył plastikowy kubeczek, pyta czy może, ja że tak i
przy okazji pytam czy nie chciałby się wykapać z tym kubeczkiem będzie nim mógł
wodę przelewać, na co Kuba uradowany że chce. Ja że oki to tylko szybko kapiemy
Tymusia i może mu nóżki polewać kubeczkiem to będzie szybciej, no i Kuba się
tak przyłożył że za którymś razem napełnił kubeczek wodą i ... wylał Tymkowi na
twarz. No chciał chłopak pomóc i umyć buzię a mnie trzeciej reki brakło żeby
osłonic młodzież. Tymek się tylko otrząsnął.
Drugie
wspomnienie na temat rozrywek które zapewniają dzieci każdemu rodzicowi, chcesz
mieć dziecko licz się z tym co przeczytasz na pewno Cie spotka. Wczesnym
porankiem czyli około 4 rano któregoś dnia nakarmiłam Tymka i nagle się zaczęło,
dziecko się przejadło i w związku z tym wszystko zwymiotowało a co za tym idzie
bo dzieci mają niebywały dar to celowania wersalka do prania, pościel do
zmiany, ja do przebrania, Tymek do przebrania. Ogarnęłam to wszystko ale
dziecko głodne więc butla, zjadł i poszedł spać. Natomiast już od jakiegoś
czasu Kuba miał oczy otwarte i jak tylko Tymek oczy zamknął to Kuba, który
nadal w pampie chodzi i o nocniku nie chce słyszeć nagle o tej wczesnej
godzinie stwierdził "mama nocnik". Wiadomo ze wszystkich poradników
że jak dziecko chce samo na nocnik to trzeba sadzać niezależnie od okoliczności
żeby się nie zniechęcił, no to co posadziłam go i leci i słychać i Kuba
zainteresowany co tam chlupie to zajrzał a jak nogi rozchylił żeby zajrzeć to
ciśnienie siurka poza nocnik wypuściło i podłoga do zmywania. Ze stoickim
spokojem przebrałam Kubę, położyłam, zmyłam podłogę a Kuba na to wszystko „jestem
głodny”. Dobra dałam jeść i spotkałam się z godziną 5, myślałam że w związku z
tym pośpimy choć do 8, eeee tam o 6 kolejna pobudka.
A
jeśli już mówimy o nauce nocnikowania to są elementy nad wyraz uparte które
nocnika używają tylko gdy ma to przynieść korzyść dla nich. Taki jest mój
starszy syn. Któregoś dnia zmęczona całodniową walką z chłopakami tuż po
położeniu Tymka ok. 20 do spania starałam się położyć Kubę. Kuba miał jednak
inne plany i o spaniu nie myślał, a jak dziecko spać nie chce to kombinuje jak
tu się wymigać i tak nagle mówi że siku na nocnik chce zrobić więc pozwoliłam
mu wstać zrobił siku i znów do łóżeczka a on za chwilę że siku chce, wstał i
siedzi, ale nic nie zrobił, ubraliśmy pampa i znów do łóżeczka i leży i znów
siku, ja że już było a on leży i „mama siku, mama siku, siku, siku, siku”, no
to znów nocnik i zrobił i tak jeszcze z 7 razy, z czego tylko 2 razy było
naprawdę nasikane. Konsekwentnie po każdym siedzeniu znów łóżeczko, zajęło nam
to do 21.40.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz