piątek, 22 listopada 2013

Jak prawie doszło do przewinięcia taty i inne



Dziś historie z serii jak bardzo trzeba uważać na to co się mówi przy dziecku, do dziecka i jak rozmawia się z dzieckiem.



Któregoś dnia zażartowałam sobie nudząc się akurat niemiłosiernie „Kuba tata ma kupę przewiń tatę" Kuba czym prędzej chwycił pampa Tymka i zaprasza tatę na swój przewijak. Tata stwierdził leżąc na łóżku że tu może zostać przewinięty (jednocześnie mordując mnie wzrokiem że takie głupoty wygaduję). Kuba zarządził zatem "do góry" że nogi mają zostać uniesione i następnie z oburzeniem "tata piki" że jak to w spodniach, trzeba zdjąć, i założę się że doszłoby do przewinięcia gdyby tata przytomnie nie wymyślił wyjścia z sytuacji i nie stwierdził że pójdzie wc żeby syn nie miał roboty.



Kolejna historia to z kolei dialog z cwanym upartym dwu i pół latkiem

Kuba trzymając w ręku kasztany
K: mama mogę jeść?
Ja: nie (kiwając jednocześnie głową na nie)
K: taaak?? (kiwając głową na tak)
Ja: nie (kiwając jednocześnie głową na nie)
K: taaak (kiwając głową na tak)
Ja: nie (kiwając jednocześnie głową na nie)
K: nie? (bez kiwania)
Ja: nie (kiwając jednocześnie głową na nie)
Kuba podszedł do mnie
K: mama nie tak! ( łapiąc mnie za brodę i ciągnąc głową żeby kiwała na tak)
K: mama mogę
Ja: nie (kiwając jednocześnie głową na nie)
K: taaaak mogę (kiwając moją głową na tak)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz