piątek, 1 listopada 2013

Fotelik jest ważny, czyli coś o bezpieczeństwie



Przeglądam mój pamiętnik Kuby który tworzę na bieżąco i podzielę się z wami historią która skończyła się dobrze ale mogła dużo gorzej gdyby nie fakt że nigdy nie oszczędzaliśmy na bezpieczeństwie. W lipcu zeszłego roku kupiliśmy fotelik samochodowy, jeden z lepszych polecanych w tamtym momencie, minął miesiąc i jak co któryś raz jechałam po Męża do pracy prostą drogą, na drodze podporządkowanej stało auto, wjeżdżam na skrzyżowanie, nie wiem ile miałam na liczniku ale sporo, kobieta wyjechała. Zaczęłam hamować ale już wiedziałam co będzie, zaczęłam skręcać. Trafiłam ją, ją obróciło mnie wyrzuciło z drogi, poduszki się otworzyły. Wysiadłam z auta, przód skasowany, szyba przednia rozbita. Wyciągnęłam Kubę z fotelika, podjechał jakiś człowiek zatrzymał się spytał czy wszystko oki, czy pomóc, następnie spojrzał na Kubę i kazał mi wezwać karetkę, wtedy ja dopiero na niego spojrzałam, wcześniej tylko kurczowo trzymałam go w ramionach. Na głowie zdarta skóra, od pasów zdarta skóra na ramionkach. Pogotowie stwierdziło że nie wygląda to źle, coś go uderzyło, mamy obserwować czy nie ma wstrząsu mózgu, lub jakiegoś krwiaka, czy nie będzie się zachowywał dziwnie. Samochód pojechał na lawecie, my do domu. Samochód poszedł do całkowitej kasacji, fotelik do wymiany, Kuba nie wykazał żadnych dodatkowych objawów, nasze rany się zagoiły ale nadal mam obawy i najchętniej to bym Kubie tomografię zrobiła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz