poniedziałek, 2 grudnia 2013

Grudzień Mikołajem pachnie...

Rozpoczął się grudzień więc zbliża się czas świąt Bożego Narodzenia. Dla mnie jako mamy ten okres zmienił się niebywale. Kiedyś był to czas oczekiwania na prezenty od Mikołaja, później czas spotkań w gronie rodziny a jednocześnie trochę wolnego od studiów a później od pracy. Teraz mając dzieci wchodzę w okres gdy będę patrzeć i radować oczy tym jak moje dzieci będą czekać na Mikołaja.
Ten rok jest pierwszym, w którym mój starszy syn z mniejszym lub większym zrozumieniem będzie oczekiwał na tę chwilę. Nie będę poruszała tu kwestii religii bo nie oszukujmy się dwulatka zupełnie to nie interesuje.
Rozpoczęliśmy zatem przygotowania do świąt etapami, już z końcem listopada czytaliśmy książeczkę o Bożym Narodzeniu. Kuba poznał wówczas pierwszy raz postać św. Mikołaja, którego od tej chwili nieustannie nazywa Wikołajem. W sklepie, na wystawie w telewizji żaden Mikołaj nie pozostaje nie zauważony i musi zostać zaszczycony choćby radosnym okrzykiem "ojej Wikołaj". Długo też zastanawiałam się jak wytłumaczyć że Mikołaj nie przyniesie prezentów jutro czy dziś a za jakiś czas,  wczoraj zatem wręczyliśmy Kubie pierwszy czekoladowy kalendarz adwentowy i tu od razu plan tłumaczenia, że jak zjemy wszystkie czekoladki to będzie ten moment, mam wrażenie że upadł. Już przez te dwa dni po każdym śniadaniu i wręczeniu czekoladki z drzwiczek o odpowiednim numerze pokazywała się mała łapeczka i paluszek wskazujący na otwartą, pustą po zjedzonej czekoladce dłoń ze słowami "jeszcze raz" i za każdym razem tłumaczenie, iż zjadamy jedną czekoladkę a jak zjemy wszystkie przyjdzie Mikołaj. 
Kolejne niepowtarzalne momenty tego okresu to przychodzące paczki z prezentami dla chłopaków, ich kuzynów, ale i babć czy wzajemnie naszych, w końcu wszystkie musi przynieść Mikołaj a nie listonosz. W związku z tym nagle w naszym domu pojawiła się cała masa paczuszek dla sąsiadów, których niestety nie możemy otworzyć.
Nie mogę się już doczekać pierwszych świadomych mikołajek i ubierania choinki, jednocześnie drżąc o ilość szklanych ozdóbek która pozostanie do zawieszenia po tym jak całej podawanej przez Kubę reszty nie zdążymy złapać i oczywiście samego momentu przyjścia Mikołaja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz