środa, 11 grudnia 2013

Oglądamy ale co z dzieckiem...

Dziś chyba po raz pierwszy odkąd urodził się Kuba zgodziliśmy się z mężem że trzeba najpierw przejrzeć film zanim zdecydujemy się oglądać przy dziecku. Te czasy bez dziecka, jakie to było inne życie, choćby w tak prozaicznej sprawie jak właśnie kino. Teraz do kina wybrać się nie można, a jeśli już to trzeba zorganizować opieke dla dziecka, a film w domu musi być cenzurowany.
Co nas skłoniło do takich przemyśleń, jedno z nowszych dzieł Quentina Tarantino "Django", no tak, jak moglismy zapomnieć że jego kino jest dosyc specyficzne i mimo że traktujemy pewne sceny jako dobrą komedię to syn nasz tak tego odebrać nie musi.
Sam film bardzo dobry, wymagał niebywałego skupienia aby nie opuścić i nie uronić jakiegoś ważnego tekstu, wydarzenia, sygnału, z drugiej strony dwulatek który ciagle montuje przy urządzeniu i ciągle film przesuwa raz do przodu raz do tyłu a czasem całkowicie wyłącza.
Jeśli już o samym filmie mowa to może o czym tym razem arcydzieło Tarantino? Połączenie westernu z dramatem i czasami niewolnictwa. W filmie zobaczymy Jemiego Foxxa jako tytułowego Django, uwolnionego i wyzwolonego niewolnika, który zmienia się w łowcę głów i niebywałego rewolwerowca rodem z dzikiego zachodu, towarzyszy mu jego wyzwoliciel Niemiec Dr King Schultz w tej roli Christoph Waltz. Razem udają się na poszukiwania małżonki Django Broomhildy von Schaft, już samo zestawienie imion: niewolnica z imieniem arystokratycznej Niemki, Niemiec - obrońca niewolników i niewolnik jako rewolwerowiec dają niebywały klimat. Dodatkowo w trakcie poszukiwań małżonki trafiamy na plantację w której Panem jest Leonardo DiCaprio a jego lokajem  Samuela L. Jacksona, który "daje słowo Indianina". Oczywiście krew leje się strumieniami, ściany obryzgane, ciała latające i niepowtarzalne teksty bohaterów a w tym wszystkim wątek, który wciągnął mnie niebywale. Reasumując film świetny, ale naprawdę następnym razem musimy spojrzeć czy nie ma jakichś scen nienadających się dla małego dziecka, albo chociaż wpaść na tą oczywistość, że skoro reżyserem jest Quentin to na pewno się dla dziecka nie nada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz