Przed nami tłusty czwartek, ten typ świątecznego objadania się na pewno do zdrowych nie należy a pączki i faworki opływające w oleju kondycji nam nie poprawią, jednak tradycja to tradycja jakby niektórzy powiedzieli. Ja z kolei skłonna jestem znaleźć sobie jakąś wymówkę i też utaplać się w tych oleistych smakołykach. Zastanawiacie się czy szykować na tę okazję coś własnego czy zrobić zakup w najbliższej cukierni. Na pewno wyrobów będzie więcej niż byście zakupili w sklepie więc i kalorii więcej, ale macie pewność co do składników, ilości upieczonych smakołyków na jednej porcji oleju. Składzie tego oleju oraz jego świeżości, a i radości z własnego wyrobu więcej. Ja jestem zwolenniczką faworów, uwielbiam i praktycznie w każdy tłusty czwartek je robię mimo że wymagają sporo dłubaniny i stania w kuchni. W piekarniku nadal połowa wczorajszego ciasta a mnie korci pomysł tych faworków. Na razie opublikuję przepis, jeśli się skuszę na zabawę z synem w kolejne pieczenie dołączę zdjęcia, mam jednak nadzieję że i bez zdjęć z kolejnych czynności uda się je wam wykonać
Składniki:
4 szklanki mąki
2 łyżki masła/margaryny
2 łyżki cukru
2 jajka
2 łyżeczki octu
2 szklanki kwaśnej śmietany
olej do smażenia
cukier puder do posypania
Z mąki, masła, cukru, jaj i śmietany zagniatamy ciasto aż do uzyskania gładkiej i jednolitej masy.
Ciasto wkładamy na godzinę do lodówki. Po godzinie wyciągamy z lodówki i rozwałkujemy na grubość około 2 mm. Powstały płat ciasta tniemy na paseczki szerokości około 5 centymetrów i długości jak kto lubi długiego faworka. Nacinamy paseczek na środku przez długość zostawiając od góry i dołu nienacięte po około 4 cm aby faworek się nie przerwał. Nacięcie stworzy nam otwór przez który przeplatamy ciasto, czyli łapiemy za górę paska i przeciągamy go przez otwór, lekko strzepujemy i otrzymujemy kształt faworka.
Na głębszej patelni rozgrzewamy olej, i dopiero na tak rozgrzany tłuszcz wkładamy faworki. Olej musi zakryć nasze faworki. Smażymy je do zarumienienia i obracamy podczas smażenia aby nabrały koloru z obu stron. Musimy pamiętać o wymianie oleju podczas smażenia kolejnych partii faworków aby nie zaczęły się palić ( jak tylko olej zaczyna zmieniać kolor na ciemny jest to sygnał do wymiany). Wyjęte faworki osuszamy ręczniczkami papierowymi i dopiero odsączone z oleju przekładamy na czysty talerz i posypujemy cukrem pudrem. Opis wydaje się skomplikowany ale wykonanie jest naprawdę łatwe.