wtorek, 22 kwietnia 2014

Czytamy - James Clavell "Ucieczka" , Cassandra Clare "Miasto kości"

Po świętach czas na post dotyczący lektury. Mam nadzieję że wy podobnie jak i ja spędzacie święta nie tylko na zajadaniu ale i na spacerze i przy lekturze. W chwili obecnej, trochę inaczej  niż kiedyś święta kończę nie na kilku książkach a w połowie jednej. 
Tuz przed świętami zakończyłam jednak lekturę dwóch powieści. Dlaczego dwóch. Były dla mnie tak słabe że musiałam odpoczywać od bohaterów by dobrnąć do końca.
Pierwsza z książek to "Ucieczka" Jamesa Clavell'a, druga "Miasto kości" Cassandry Clare, której wątek możecie znać z filmu na jej podstawie (ja nie znałam podczas czytania)


Jeśli chodzi o "Ucieczkę" męczyłam tę książkę miesiąc.  Sam wątek może i ciekawy, gdyż mamy tu Iran w trakcie walk, do wszystkiego miesza się KGB a w środku brytyjska firma przewozowa (przewozy odbywają się helikopterami). W tej firmie mamy małżeństwa mieszane, piloci z różnych zakątków świata i kobiety irańskie. Brzmi ciekawie, zwłaszcza że jedna z par to pilot porywczy Fin Erikki i Azadeh, córka potężnego Abdollahchana. Pokazane są tu losy i miejsce kobiet w społeczeństwie, walki kobiet o własne ja i ich zniewolenie przez ojców, braci, sąsiadów. Helikoptery są porywane, ludzie torturowani, wszędzie strzały i zamieszki... Nadal brzmi ciekawie, tylko że między tym wszystkim jest nuda, tak wielka, ogromna i wszechobecna że wyłączałam się i łapałam na tym że czytam słowa bez zupełnego zrozumienia, rozmyślając jednocześnie o czymś innym. Czytam, czytam i nagle okazuje się, że jestem we fragmencie walk, akcji. Tylko jak? Jak to się stało, co to było, jak do tej akcji doszło? W związku z tym przewracałam strony wstecz i czytałam od nowa i tak non stop.
Reasumując gdyby nie ta nuda której niestety było bardzo wiele, ocena mogłaby być bardzo wysoka a tak słabiutka.



Druga z książek już na początku wywołała u mnie zapytanie "Dlaczego sięgnęłam po tę książkę? Co mnie do tego skłoniło?" Pojęcia nie mam!
A jakie wrażenia?
Pierwsze skojarzenie po kilku stronach - o nie tylko nie "zmierzch" po raz kolejny.
Dalsza lektura - Uf nie jest aż tak źle!
Sama książka mam wrażenie jest zlepkiem historii i pomysłów które już ktoś gdzieś przedstawił:
1. Dwóch chłopców jedna dziewczyna, nadnaturalne zdolności, tajemnica. Wampir? Na szczęście nie ale skojarzenie ze "zmierzchem" jest
2. Osikowe kołki, srebrne kule i broń. Walka z wampirami i demonami - "Buffy postrach wampirów"
3. Połyskujące miecze. Co prawda ze szkła ale już się obawiałam że z za rogu wyskoczą postacie z "gwiezdnych wojen"
4. Bramy przenoszące do różnych światów nie istniejących na naszej mapie . Nie w innym wymiarze jednak "gwiezdne wrota" są
5. Instytut i Valentine, który mnie nasunęła skojarzenie z Hogwartem z Harrego Pottera i Voldemortem
6. Kielich - św. Graal....

Więcej wymieniać nie będę choć podobieństw do istniejącej wcześniej literatury i filmu znalazłoby się jeszcze wiele.
Co na plus? Jak dla mnie niewiele. Czytało się znośnie, czytało się szybciej niż "Ucieczkę". Do mojego życia wiele nie wniosła ta lektura. Do restartu po ciężkim dniu pracy może być bo nie wymaga wielkiego skupienia i koncentracji.
Jeśli miałabym poszukać w gronie swoich znajomych i rodziny osoby, której bym poleciła to takowej chyba bym nie znalazła.
Młodzież niczego się tu nie nauczy. Fascynaci fantasy myślę że woleliby pierwowzory, na których opierają się pomysły autora. Miłośnicy literatury głębszej wyśmialiby książkę już po kilku pierwszych stronach.
Dzieci niech czytają "pana Kleksa" lub bajki Andersena czy polskich poetów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz