Moja książka na wakacje została praktycznie wylosowana. Trafiłam w lekturę lekką i zabawną, fantastykę polskiego autora.
Tu chciałabym wam zadać pytanie: Oglądaliście lub czytaliście "Zmierzch"? Podobały wam się przygody Edwarda i Belli, a może was wkurzała ta ckliwa historyjka o wampirze nastolatku?
A jak byście sobie wyobrażali tę opowieść w krzywym zwierciadle?
Ja już poniekąd wiem! Autor książki, o której dziś napisze nie miał zapewne takiego zamysłu, może mu to przemknęło, może "zmierzch" go zniesmaczył jak mnie i wymyślił własne wampiry, własne wilkołaki i umieścił je w swojej powieści, a może akurat któregoś dnia szedł ulica i pomyślał a co by było gdyby napisać właśnie taką historię?
Bohaterowie "Wampira z m3" pochodzą z Polski i żyją w czasach PRL. Jak tu z nimi walczyć, gdy w kraju panuje ateizm, wiarę ukrywa się głęboko, broń i czosnek w deficycie? A sam wampir - biedny bez karocy, służby, pałacu, jeździ maluchem i ubiera się w ubrania które akurat udaje się mu zdobyć. Dookoła ubecy, Niemieccy goście, cwaniacy z bazaru i dzielnicowa "mafia" A co powiecie na to żeby wampir dodatkowo był impotentem...
Więcej nie zdradzam, tezy autora, pomysły, wyobrażenia, dialogi, po prostu mistrzostwo, śmiałam się w głos i pochłonęłam książkę w jeden dzień.
Polecam lekturę na wakacyjny wieczór, czy choćby na plażę lub przystanek w wędrówce górskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz