czwartek, 13 marca 2014

Dziecko, a może nauczyciel pogubiłam się ;)

Ktoś wam kiedyś mówił że człowiek uczy się całe życie. To prawda ale również jest nauczany całe życie. Gdy ma już dzieci nagle przypomina sobie strofujących nauczycieli. W rolę nauczyciela wdraża się tym razem własna pociecha. I tak co raz słyszę "mama podgłoś się" podczas gdy mówię ściszonym głosem by nie obudzić właśnie drzemiącego młodszego. To jeszcze jednak nic bo również wielokrotnie jestem przez dziecko strofowana i słyszę "nunu tak nie wolno", zaznaczyć trzeba że "nunu " zostało wyniesione z placu zabaw od innych dzieci, babć, opiekunek, rodziców, także na kształt waszego małego nauczyciela mają wpływ również obcy. Uważajcie zatem kto was otacza.
Czasem jednak pośród tekstów zasłyszanych na podwórku słyszymy też siebie. Jak to mówią każde słowo może być wykorzystane przeciw tobie. Dla przykładu, dziecko często potrzebuje czegoś od rodzica i to w większości gdy ten zmywa, ubija kotlety itp momenty gdy ręce są brudne i naprawdę nie można pomóc dziecku natychmiast. I tak rodzą się następujące wymiany zdań:
Ja. Kubusiu chcesz chlebek?
K. Ręce mam zajęte składam samochód, nie mogę teraz jeść


Zdarza się też moment kiedy nasze dziecko rozszerza swą działalność nauczyciela.
U mnie był to moment pójścia do lekarza. Chyba nawet pediatra był zszokowany. Całą wizytę nasz bardzo elokwentny pediatra miał problem z wtrąceniem zdania *. Wizyta odbyła się tak:
Dr Z: Dzień dobry. ( i to było na długi czas jedyne co mógł powiedzieć)
K: Doktor, zobacz! - pokazując na ceratę z obrazkami zwierzątek na leżance
Doktor nie zareagował bo akurat przeglądał kartę, więc Kuba wziął ceratę i przyniósł do biurka, rozpostarł przed lekarzem i powtórzył
K: Doktor zobacz!!!
Dr Z: Widzę
K: Doktor zobacz tygrys tygrys! Doktor zobacz ptaszek, Doktor zobacz słoń,  Mama co to?
Ja: Labirynt
K: na dojście?
Ja: Tak
K: doktor zobacz drukarka, bzyta !!!
Dr Z: Jakubie zdejmuj koszulkę (obadał osłuchał)
K: Doktor zobacz ubieram się!!! Doktor widzisz, Doktor koszulkę zakładam!!!
Dr Z: Jakubie kątem oka widzę, naprawdę
K: Doktor zobacz, (patrząc na rysunki portretowe doktora wykonane przez dzieci) masz okulary, doktor masz uszy, doktor masz oczy i buzie i brodę!!!
Lekarz wypełnia recepty

K: Doktor  co rysujesz, ooo długopis, nie działa ( fakt akurat przestał pisać)
K: Doktor masz torbę, doktor o drugi długopis
Dr Z.: Jakubie widzę że jesteś lepszy niż radio
Ja: Dziękujemy do widzenia, Kubusiu idziesz czy zostajesz? Panie doktorze może zostawić syna będzie wywiad za pana robił?
Dr. Z: Ohoho, nie wątpię, będzie dokładny

Teraz rośnie mi drugi gawędziarz a póki co pełza po domu, szczerząc swoje dwa zęby i pilnie obserwując co wyprawia starszy brat, na pewno jak się odezwie to do wyzbieranych tekstów starszego mądrali doda swoje własne niepowtarzalne, na razie wtrąca swoje trzy grosze artykułując "ijaaa, uuuu, aaaaaa"

* niektóre ze zdań lekarza zostały pominięte ze względu na małą ważność w ferworze całego zestawu nieprzerwanych i nie oczekujących na odpowiedź pytań Kuby. Były to pytania zadawane mamie celem postawienia diagnozy 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz