niedziela, 26 czerwca 2016

Idziemy do zoo, zoo, zoo

Dawno mnie na blogu nie było. Dziś zatem po długiej nieobecności będzie historia okraszona na początek piosenką która nam w dzisiejszej podróży towarzyszyła


Jak to zwykle bywa każda podróż z dziećmi musi zakończyć się rozmowami wieczornymi na temat tego co widzieliśmy, co nas ciekawiło, co byśmy chcieli. Nasz dzisiejszy dzień jak zapewne się domyśliliście spędziliśmy w zoo.
A rozmowa wieczorna poniżej.
 
Kuba ( ze zrozpaczoną miną): mama bo mi szkoda że te lwy zostały w zoo. Chciałbym żeby przyjechały z nami do domu
Ja: Kubusiu ale to one by nam się w domu nie zmieściły. A poza tym jest im tam dobrze, mają ładne domki i ogródki do biegania i przyjaciół - inne zwierzątka
Kuba: ale ich przyjaciele wyjeżdżają i oni sami tam zostaną
Ja: nie, nie wyjeżdżają też zostają
Kuba: A na wycieczkę jak jadą?
Ja: to lwy też pojadą
Tymek (dotąd jedynie słuchający): A żyrafy się nie zmieszczą!
Ja: Gdzie do autobusu na wycieczkę?
Tymek: nie do naszego samochodu!
Ja: może jakby im okno boczne otworzyć to by sobie szyję wyciągnęły i byłoby im wygodnie
Tymek: nie, tylko małe się zmieszczą
Kuba: ale by nam kupę zrobiły w samochodzie  jakby tak długo z nami jechały
Ja: to coś trzeba by na to wymyślić. Może pampersy
Kuba: nie, porwałby się pampers
Tymek: nocnik, na nocnik żyrafa robiłaby siku, taki wieeeelki nocnik 

I tak powstał plan transportu żyrafy osobówką. Kto próbuje? Chętnie poczytam relacje, a może jednak jeśli już coś transportować to surykatkę?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz